Jarosław Studziński SJ

Adwent to czas radosnego oczekiwania na przyjście Jezusa. Z oczekiwaniem mamy bardzo często problem, bo dobrze nam tu na Ziemi i nie lubimy zmian. Jednak gdy się już jakoś w sobie zbierzemy i zaczynamy oczekiwać to kłopot przychodzi z radością. I zamiast radosnego wychodzi mizerne, smutne, wymuszone, udawane oczekiwanie. Są oczywiście przypadki, że tylko lekarz może przywrócić nam dobrą kondycję do radości, ale co z całą resztą? Jak sprawić, by w grudniowe, często szare dni chrześcijanie pokazywali swoją radość? Jak sprawić, by szybko wrócić do radości po trudniejszej rozmowie, problemie, który się pojawia w naszym życiu?

Myślę, że każdy z nas ma jakiś sposób na chwilowe „stany depresyjne”. Są to często bardzo przyziemne sposoby, jak dobra kawa, ciasto, książka czy film. Niektórzy biegają, inni idą potańczyć czy autem pojeździć. Bo jak mówi stare boliwijskie przysłowie: w zdrowym ciele, zdrowy duch 🙂

p.s. a jaki jest twój ulubiony i sprawdzony sposób na chwilowy brak radości? 🙂